mordercy Fourniret, Michel

Coming Out

W maju 2004 roku w Belgii wyszła na jaw nowa, mocna sprawa związana z pedofilem-mordercą. Michel Fourniret, 62-letni stolarz, przyznał się do zamordowania sześciu osób. Przyznał, że jego ofiarami nie były tylko dzieci; zamordował również kobietę i mężczyznę. Wcześniej był dobrze znany policji ze swych skłonności pedofilskich. Sprawa to wstrząsnęła opinia publiczną równie mocno jak wcześniejsza sprawa Marca Dutrouxa.

Cała sprawa wyszła na jaw dzięki żonie Michela, Monique Olivier. Kobieta doniosła na męża policji; zeznała, że jest odpowiedzialny za morderstwa na terenie Francji i Belgii. Monique wydała swojego męża ponieważ bała się, że w końcu spotka ją to samo co żonę Marca Dutrouxa, która została skazana na 30 lat pozbawienia wolności za ukrywanie zbrodni swojego męża.

W czasie gdy Fourniret przyznał się do popełnionych zbrodni odsiadywał juz karę za próbę uprowadzenia 13-letniej dziewczynki. Przyznał się do zamordowania 13-letniej Marie-Ascension Kirombo, 12-letniej Elisabeth Brichet, 13-letniej Nataschy Danais, 17-letniej Isabelle Laville, 22-letniej Jeanne-Marie Desramault, oraz Faridy Hellegouache. Michel nie przyznał się do popełnienia trzech morderstw które przypisywała mu żona. Chodziło o zabicie 18-letniej Celine Saison i 13-letniej Manyany Thumpong. Trzecia dziewczynka to ich była opiekunka do dzieci, 16-letnia belgijka. Monique twierdziła, że pewnego dnia wróciła do domu i zastała swego męża i opiekunkę całkowicie rozebranych. Wtedy jej mąż udusił dziewczynkę.

Monique zeznała, że w żadną z tych zbrodni nie była zamieszana, ale wiedziała o nich. Kobieta wiedziała, że jeśli mąż mówił "że wychodzi na polowanie" to oznaczało to że szukał kolejnej ofiary. Michel plan miał prosty. Krążył po okolicy samochodem. Gdy zauważył samotną kobietę lub dziewczynkę, starał sie nakłonić ją by wsiadła do auta. Potem ją gwałcił i zabijał.

Według policji, Monique odgrywała silną rolę przy tych zbrodniach. Jej synek, Selim, służył jako przynęta. Małe dziecko miało sprawić że dziewczynki i kobiety, które były później ofiarami, będą czuły się dużo bezpieczniej. W końcu gdy ofiary były juz w pułapce, Michel kazał przyglądać się żonie jak je gwałci i zabija. Monique Olivier została aresztowana. Była podejrzana o pomoc w uprowadzeniach i zaniechanie pomocy ofiarom.

1 lipca 2004 roku Michel przyznał sie do zamordowania Celine Saison i Manyany Thumpong. Nadal nie przyznał sie do zabicia młodej opiekunki. Ponadto, przyznał się do obrabowania i zabicia przypadkowego mężczyzny na poboczu francuskiej autostrady. Ostatecznie przyznał sie do dziewięciu morderstw. Oczywiście policja podejrzewa go o więcej zbrodni, nie tylko na terytorium Francji czy Belgii.

Holenderska policja pracuje nad tym, by połączyć kilka niewyjaśnionych zaginięć i morderstw w okolicach Limburga ze sprawą Michela. Te sprawy miały wiele wspólnych cech z tymi które dotyczyły Fournireta. Poza tym, są świadkowie, którzy twierdzą, że widzieli go w tych okolicach i w tym czasie gdy dokonano uprowadzeń i morderstw.

Również policjanci z Danii, Niemiec i Austrii pracują nad sprawami które mogą mieć związek z Michelem. Są podejrzenia, że mordował i uprowadzał młode kobiety i dziewczęta również w tych krajach. Póki co, nie ma zbyt mocnych dowodów by te podejrzenia poprzeć.

Gwałty

Długo przed zatrzymaniem w 2003 roku, Michel miał konflikty z francuskim prawem. W 1987 roku sąd skazał go na 7 lat więzienia za gwałt na nieletnich. Za dobre sprawowanie Fourniret wyszedł na wolność po dwóch latach.

Po opuszczeniu więzienia, Michel przeniósł się do Belgii. Tam znalazł pracę w szkolnej stołówce. Niestety nie potrafił utrzymać tej pracy przez dłuższy czas. Przez kilka lat wielokrotnie zmieniał pracę. Szukanie nowych ofiar wymaga częstego przemieszczania się.

Istniało też podejrzenie, że Michel dopuścił się napadu i gwałtu w 1960 roku. Został również zatrzymany i oskarżony o dokonanie czterech napadów o tle seksualnym w latach 1996-2001. Niestety nie zebrano wystarczającej ilości obciążających dowodów. Fourniret przyznał sie także do mordowania kobiet i dziewcząt między 1987 a 1990 rokiem. Twierdził też, że potem nie zabił nikogo do 2000 roku.

Michel twierdził, ze podczas swych "aktywnych" okresów, które trwały 5 lat, zabijał 2 kobiety lub dziewczynki w ciągu roku. Wskazuje to na 10 ofiar, dwie więcej niż to do czego sie sam przyznał.
Policja z kolei twierdzi, że Michel mordował dwie dziewczynki w ciągu roku... ale jego "aktywny" okres to 15 lat. Daje to około 30 ofiar. Oczywiście dokładnej liczby ofiar nigdy nie poznamy, ale są również spekulacje, że było ich więcej niż 40.

Fourniret atakował przeważnie dziewice. Gdy był pewny że z polowania wróci z kobietą lub dziewczynką to wcześniej kopał dla niej dół na swojej posiadłości we francuskich Ardenach. Posiadłość tę kupił za pieniądze które wcześniej ukradł jednej ze swoich ofiar.

Fourniret przebywając w wiezieniu poznał Pierra Hellegouache. Pierre był przywódcą paramilitarnej grupy Action Directe. Grupa ta była odpowiedzialna za serię zamachów bombowych we Francji w latach 80tych. Michel dowiedział się, że majątek grupy to ponad 30 tyś dolarów. Pieniądze to przechowywała żona Pierra, Farida. Gdy Michel wyszedł z więzienia, odszukał i śledził Faridę. Gdy wytropił kryjówkę w której są pieniądze, zamordował kobietę i ukradł gotówkę. Właśnie za te pieniądze Michel kupił 32 akrową posiadłość wraz z XVIII wiecznym zamkiem. Właśnie tam, po przyznaniu sie do winy, policja szukała grobów ofiar Fournireta.

Mroczna posiadłość

3 lipca Olivier i Fourniret pokazali policji miejsca na swojej posiadłości gdzie zakopali ciała 12-letniej Elisabeth Brichet i Jeanne-Marie Desramault. Obie młode kobiety zaginęły w 1989 roku. Policjanci odkopali to co po nich zostało. Fourniert był przy tym, nie okazywał żadnych emocji.

Nie wiadomo czy na terenie posiadłości oprawcy zakopali inne ciała. Fourniret zeznał, że ciało 17-letniej Isabelle Laville wrzucił do studni, która była niedaleko. Małżeństwo uprowadziło dziewczynę, gdy ta wracała ze szkoły. Młoda kobieta została zgwałcona i zamordowana.

Monica poinformowała policję gdzie znalazła ciało ich byłej opiekunki do dziecka. Ciało było w ogrodzie ich poprzedniego domu w południowej Belgii, przy granicy z Francją. Mimo poszukiwań niczego nie znaleziono. Dalsze poszukiwania odłożono na później. Gdyby znaleziono jej ciało, wtedy liczba ofiar Fournierta dobiłaby do 10. Mimo braku dowodów, Michel został oskarżony o popełnienie również tego morderstwa.

Wiele rodzin ofiar było wściekłych. Gdyby Fourniert odsiedział cały swój poprzedni wyrok, całe 7 lat, z pewnością nie dokonałby tylu morderstw. Poza tym, gdyby wiedzieli, że w okolicy mieszka pedofil-morderca, mogliby zwracać większą uwagę na swoje dzieci i uchronić je przed śmiercią.

Według prokuratora Yvesa Charpenela nikt nie jest winny. W czasie gdy Fourniert wychodził na wolność, nie było obowiązku ujawniania tego, ze był on skazany za pedofilię. Dopiero w 2004 roku wprowadzono takie nakazy. Wtedy też usprawniono przepływ informacji miedzy krajami UE na temat tego typu przestępców. Nie mogli oni już tak swobodnie przekraczać granic i popełniać kolejnych zbrodni.

Mimo że Fourniert został aresztowany w Belgii, Francja poprosiła o to, by mógł być sądzony przed francuskim sądem; większości swoich zbrodni dokonał on na terytorium Francji. Deportacja została wstrzymana do czasu zakończenia przesłuchań dotyczących zbrodni popełnionych w Belgii. Francuskie władze nie chciały tracić czasu i przesłuchania rozpoczęto w Nivelles, więzieniu w którym przebywał Michel Fourniret. Pytano go między innymi o związki ze śmiercią młodej dziewczyny, Joanny, sprzed 14 lat.

Joanna

17 maja 1990 roku Patrice Bardot wybrał się na ryby nad rzekę Yonne. Gdy dotarł na miejsce, zauważył, że przy brzegu pływa coś podejrzanego. Początkowo wyglądało to jak beczka, jednak gdy podszedł bliżej, okazało się że to nagie ludzkie zwłoki.

Bardot od razu zaalarmował biegnącą nieopodal kobietę. Ta dobiegła do niedalekiej kawiarni skąd telefonicznie zawiadomiła policję. Policjanci przybyli na miejsce i był to początek bardzo nieudolnego śledztwa.

Policjanci wydzieli mały skrawek brzegu przy którym pływały zwłoki. Zaczęli szukać śladów morderstwa. Nikt nie brał pod uwagę jakiegoś większego obszaru. Wszystkie możliwe ślady na tym obszarze zostały zniszczone przez samochody policyjne, karetki pogotowia, przypadkowych przechodniów. Dopiero po kilkunastu godzinach powiększono obszar poszukiwań i wyłączono go z publicznego użytku. Kilkanaście godzin za późno.

Zwłoki przewieziono do najbliższego szpitala. Tam je zbadano i zidentyfikowano. Było to ciało 20-letniej Joanny Parrish. Mieszkała w Gloucestershire, w Anglii. Była asystentką nauczyciela języka angielskiego w szkole w miasteczku pod Auxerre. W dniu śmierci była na tydzień przed obroną dyplomu z anglistyki.

Autopsja wykazała, że Joanna przed śmiercią była pod wpływem narkotyków. Była związana, zgwałcona, bita i uduszona. W końcu jej ciało trafiło do rzeki. Była w rzece zaledwie kilka godzin. Wydawało się, że morderca wrzucił ją do wody w ciągu dnia. Mimo to nie udało się znaleźć żadnego świadka. Policja uważała, że morderca dobrze znał okolicę, mógł mieszkać gdzieś w pobliżu. Mimo tego, nie było jeszcze żadnych podejrzanych.

Policjanci ustalili, że Joanna miała przyjaciółkę Janet. Dziewczyna przyjechała w odwiedziny z Kanady. Janet zeznała, że Joanna ogłaszała się w lokalnych gazetach jako nauczycielka języka angielskiego. Chciała w ten sposób zarobić na wycieczkę ze swoim narzeczonym.

Ustalono także, że skontaktował się z nią pewien mężczyzna. Zadzwonił i był zainteresowany lekcjami angielskiego dla swojego nastoletniego syna. Umówili się na spotkanie 16 maja, o 19:00, w centrum Auxerre. Do miasta wybrała się również Janet, dziewczyny rozdzieliły się około 18:30. Wtedy Janet po raz ostatni widziała Joannę żywą. Joanna nie powiedziała koleżance z kim chce się spotkać.

Kilka tygodni później Joanna została pochowana w swoim rodzinnym miasteczku. Jej rodzice chcieli poznać szczegóły śledztwa, wynajęli w tym celu prawnika. Mieli w związku z tym duże oczekiwania, liczyli na jakiś nowy trop. Niestety całe śledztwo było prowadzone bardzo nieudolnie i niewiele dało się zrobić.

Rodzice Joanny nie wiedzieli, że morderstwo ich córki nie było jednorazowym przypadkiem. Było wiele innych podobnych morderstw, nierozwiązanych spraw w rejonie Burgundii. Władze regionu nie chciały by łączyć te morderstwa. Nikt nie chciał ujawniać faktu, że na tym terenie doszło do tylu morderstw w dość krótkim czasie.

Błędy, zaniedbania...

Śledztwo dotyczące morderstwa Joanny było źle prowadzone od samego początku. Jej rodzice bardzo chcieli dowiedzieć się jakichś szczegółów, ale nie zostali do nich dopuszczeni. Wiele kluczowych śladów zostało albo pominiętych albo niezauważonych. Ponowna autopsja w Anglii ujawniła, że na ciele Joanny były ślady ugryzień. Jest to mocny ślad. Dzięki temu można dowiedzieć się jakie uzębienie czy szczękę miał potencjalny morderca. Tego typu rzeczy są mocno indywidualne. Idąc tym tropem można szukać podejrzanych. Rodzice dziewczyny nie mogli zrozumieć tego, jak cos tak ważnego mogło zostać niezauważone.

Podczas autopsji udało się również pobrać próbki spermy. Badania trwały ponad dwa lata, ale udało się uzyskać z tych próbek kod DNA sprawcy gwałtu. Niestety na niewiele się to przydało, oficerowie śledczy z Francji nie pozwolili by zbadać DNA mieszkańców okolicznych miejscowości. Podobnie ociężale szło szukanie świadków. Tego typu działania były ponad siły rodziców Joanny. Postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.

Zaoferowali nagrodę w zamian za jakiekolwiek informacje dotyczące okoliczności śmierci ich córki. Poprosili o pomoc rząd brytyjski. Niestety niewiele było tej pomocy, ale w odpowiedzi na nagrodę udało sie zebrać interesujące informacje. Wszystkie zebrane informacje od razu przekazywano francuskiej policji. Niestety, z niewiadomych przyczyn, nikt tego nie badał, nie sprawdzał.

Na apel rodziny Joanny odpowiedzieli członkowie innych ofiar z Burgundii. Oni również byli wściekli na opieszałość i nieudolność policji. W okolicach Auxerre, w latach 1987-1990 zamordowano miedzy innymi 39-letnią Danielle Bernard, 24-letnią Sylvie Baton i 17 Isabelle Laville. Po latach Fourniret przyznał sie do zamordowania Laville, jednak nic nie wspomniał o zabiciu Bernard, Baton czy Parrish. Wtedy jednak nie było żadnego podejrzanego, a nie rozwiązanych spraw morderstw i zniknięć kobiet w okolicach Auxerre było ponad 13 w ciągu ostatnich 30 lat.

Rodzice Joanny ciągle starali się o dostęp do akt w sprawie śmierci ich córki. Niestety francuskie władze odmawiały im tego przywileju. Mimo to, nie poddawali się, nadal na własną rękę szukali dowodów, świadków...

Emile Louis

W międzyczasie wyszło na jaw kilka ciekawych faktów. Wśród 17 zaginionych lub zamordowanych kobiet było kilka uczennic Medical-Educational Institute. Była to placówka w której uczyły się dziewczęta wymagające szczególnej opieki. W grudniu 2000 roku szokujące zeznania przedstawił Emile Louis, 68-letni kierowca szkolnego autobusu. Codziennie woził te dziewczyny do i ze szkoły. Louis przyznał sie policji, że z siedmioma dziewczynami uprawiał seks i później je zamordował. Wszystko to działo się w latach 1977-1979.

Gdy dziewczęta zaczęły znikać, Luis był przesłuchiwany jako jeden z pierwszych. W przeszłości w jego kartotece zanotowano kilka napaści na tle seksualnym. Policjanci nie byli jednak zbyt dociekliwi i po kilku przesłuchaniach został wykluczony z grona podejrzanych. W większości przypadków sprawy zamknięto, uznając, że dziewczęta po prostu uciekły ze szkoły.

Louis nadal woził dziewczyny szkolnym autobusem. Prawdopodobnie nadal je gwałcił i mordował. Nikt go nie podejrzewał przez kolejne 20 lat.

Z perspektywy czasu było bardzo dużo podobieństw w tych zaginięciach i morderstwach. Większość ofiar była upośledzona umysłowo lub były to, jak Joanna, samotne dziewczęta z dala od domu. Znaleźli sie tez świadkowie, którzy widzieli Louisa w okolicach, w których po raz ostatni widziano ofiary.

Dopiero po 20 latach udało sie aresztować Emile'a Louisa. Jego córka znalazła w domu rzeczy należące do wielu ofiar. Wtedy właśnie Louis przyznał sie do gwałtów i morderstw. Zeznał też, że ciała kobiet zakopał w pobliżu rzeki Yonne. Znaleziono tylko dwa szkielety.

Po pewnym czasie Emile zmienił zeznania. Stwierdził, że został zmuszony do poprzednich zeznań i teraz do niczego się nie przyznaje. Stwierdził, że dziewczęta były systematycznie wykorzystywane i w końcu zabite przez "grono wpływowych ludzi" z okolicy. Oczywiście nikt nie wierzył tego typu rewelacjom.

Tak czy inaczej, Louis mógł uniknąć oskarżenia o morderstwa. We Francji nie oskarża się kogoś o morderstwo którego dokonano ponad 10 lat wcześniej. Został jedynie oskarżony o porwanie. Były podejrzenia co do innych morderstw, jednak brakowało na to wystarczających dowodów.

Emile Louis nie zamordował Joanny. W czasie gdy dziewczyna zginęła, Emile siedział w więzieniu za seksualne napastowanie nieletniej ofiary. Mimo to, Louis miał jakiś związek z pozostałymi morderstwami. Według niektórych badań, istniało przypuszczenie, ze należał on do grupy ludzi która wykorzystywała seksualnie, a następnie zamordowała wiele dziewcząt w okolicy. Być może nawet Joanna była w gronie ofiar. Nie wiadomo czy Fourniret i jego żona również należeli do tej grupy. Jeśli tak, to jak bardzo byli zaangażowani? Jaka była ich rola? Czy byli zamieszani w morderstwo Joanny?

Podziemny krąg

Początkowo policja zignorowała "plotki" o istnieniu jakiejś grupy ludzi zaangażowanych w gwałty i morderstwa. W styczniu 1984 roku wrócono do tego torpu. Wtedy to znaleziono 19-letnią dziewczynę błąkającą się po ulicach Auxerre. Dziewczyna była w opłakanym stanie. Została zatrzymana przez policję i przesłuchana. Zeznała, że była przetrzymywana w piwnicy niedalekiego domu. Była tam gwałcona i torturowana.

Dziewczyna wskazała na dom Claude'a i Monique Dunand. Byli to dobrzy znajomi Emile Louisa. Gdy przeszukiwano dom, policjanci znaleźli kolejną dziewczynę w piwnicy. Była naga, jej dłonie przywiązano do wiszącej drabiny. Prawdopodobnie od kilkunastu lat szajka porywała młode dziewczęta i przywoziła je do tej piwnicy. Karmiono je karmą dla psów. Dziewczyny były systematycznie gwałcone i torturowane przez gości odwiedzających dom. Jednak nic nie wskazywało na to, że dziewczyny były mordowane.

W 1991 roku Claude Dunand został skazany na dożywocie. Jego żonę, Monique skazano na 2 lata za pomoc przy porwaniach. Claude od samego początku twierdził, że w gwałty i torturowanie dziewcząt zamieszani byli lokalni politycy, biznesmeni i inne wpływowe osoby. Nie zdradził żadnych nazwisk. Znaleziono też listę z 50 nazwiskami. Osoby te dużo płaciły za możliwość gwałcenia i torturowania. Po krótkim czasie lista osób zaginęła. Nie tylko ta lista zaginęła. Zaginęły również akta ponad 100 morderstw popełnionych w latach 1958-1982.

Komuś bardzo zależało by te sprawy nigdy nie zostały wyjaśnione.

Tajemnicze samobójstwo

Christian Jambert, prywatny detektyw zajmował sie tą sprawą od kilku lat. Był prawie pewny, że wie kto jest odpowiedzialny za wszystkie zaginięcia, gwałty, tortury i morderstwa. Był przekonany, że Louis jest jednym z głównych podejrzanych. Nigdy nie podejrzewał Fournierta. Od kilku lat Jambert spisywał wszystkie swoje przemyślenia, kolekcjonował dowody, opisy, notatki. W 1997 roku miał wszystko przedstawić przed sądem.

W sierpniu 1997 roku, kilkanaście dni przed wystąpieniem przed sadem, znaleziono zwłoki Jamberta. Ciało leżało w piwnicy jego domu w Auxerre. Autopsja wykazała, że przyczyną śmierci była jedna rana postrzałowa głowy. Lekarze stwierdzili również, że Jambert leczył się na depresję. Wszystko to wskazywało na samobójstwo i tak też zostało zapisane w aktach zgonu.

W końcu skandal z opieszałością i niekompetencją francuskiej policji zainteresował międzynarodową opinię publiczną. Najbardziej szokujące było to, że zaginęło tyle ważnych dokumentów. Zainterweniował sam minister sprawiedliwości. Zarządził szereg wewnętrznych śledztw. Dzięki temu ponownie otwarto sprawę morderstwa Joanny.

Gdy ponownie otwarto akta, okazało się że wiele z nich brakuje, w tym zeznań pewnych świadków. Podobnie było z wynikami badań DNA.

Skandal

Było wielce prawdopodobne, że dokumenty zaginęły ponieważ w sprawę wmieszani byli ważni ludzie. Oficerowie ponownie badający sprawę, twierdzili, że zaginione dokumenty i ogólny bałagan w aktach miały sprawić, że nie aresztowano pewnych konkretnych osób.

W marcu 2002 roku postawiono zarzuty poważnych zaniedbań w sprawie zaginionych kobiet. Oskarżeni byli główni prokuratorzy, Rene Meyer i Jacques Cazals, oraz byli zastępcy prokuratorów, Daniel Stilinovic i Bertrand Daillie.

Stilinovic zeznał, że byli ludzie którym zależało na zniszczeniu pewnych informacji. Wiele osób było zamieszanych w to, by pewne fakty nie wyszły na jaw. Sam Stilinovic twierdził, że jest niewinny. On nie niszczył żadnych dowodów czy informacji.

Stilinovic został skazany za poważne zaniedbania. Został zwolniony z pracy. Podobne losy spotkały Cazalsa i Meyera. Jedynie Daillie uniknął kary.

Przełom

W sierpniu udało się odnaleźć zaginione dokumenty z badaniami śladów DNA ze sprawy morderstwa Joanny. Nowe spojrzenie na sprawę dało pewne rezultaty. Wyłoniono dwóch nowych podejrzanych. Okazało się że mężczyźni wcześniej byli zatrzymani, jednak wypuszczono ich z powodu braku dowodów. Niestety od morderstwa minęło sporo czasu i z każdym tygodnie malały szanse na pozytywne zakończenie.

W kwietniu 2004 roku wyszły na jaw pewne fakty ze sprawy samobójstwa Jamberta. Śledczy dotarli do dokumentów, w świetle których podejrzane wydawało się samobójstwo detektywa. Udało się przekonać dzieci Jamberta by zgodziły sie na ekshumacje zwłok. Ponowne badanie zwłok wykazało, że Jambert miał dwie rany postrzałowe głowy. Było bardzo mało prawdopodobne by mężczyzna popełnił samobójstwo.

Rozpoczęto śledztwo. Śmierć detektywa z pewnością miała związek ze śledztwem które prowadził. Niestety nie udało się ustalić żadnego podejrzanego.

Wyrok

W 2005 roku przed francuskim sądem stanęła Monica Olivier. Została oskarżona o popełnienie trzech morderstw. Przyznała się do tego, że zwabiła trzy kobiety do ich domu. Wiedziała, że Fourniert je zabije. Proces przełożono. Podobnie było w przypadku Fournierta, który wrócił do Francji w styczniu 2006 roku. Podczas pobytu w areszcie, Monica zeznała, że jej mąż udusił jakąś młoda kobietę i jej ciało wyrzucił do rzeki. Było to w 1990 roku. Wszystko wskazywało na to, że ta młoda kobietą była Joanna Parrish, ale Fourniert do niczego się nie przyznawał. Do śledztwa przyłączyli się również angielscy detektywi.

Francuskie władze planowały oskarżyć Fourniera o zamordowanie Joanny. Przebywał w areszcie i był to czas by zebrać wszystkie dowody. Niestety, mimo dużych starań nie udało się go oskarżyć o to morderstwo.

28 maja 2008 roku Michel Fourniert został skazany na dożywocie. Nie będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Jego żona również resztę życia spędzi w więzieniu. Ona jednak po 28 latach może ubiegać się o wcześniejsze wyjście na wolność.

Przygotował Michał


do góry