mordercy Denyer Paul

Nieznany morderca

W przeciągu siedmiu tygodni, latem 1993 roku, trzy kobiety w wieku 17, 18 i 22 lata zostały bestialsko zadźgane na śmierć. Jedna w biały dzień. Tragedie te wydarzyły się w okolicy Frankston, 40 minut jazdy samochodem od Melbourne. Inna, 41-letnia kobieta również została zaatakowana w podobny sposób, jednak udało jej sie uciec.

Ofiary nie znały się, nic ich nie łączyło poza tym, że mieszkały o okolicy Frankston. Po dwóch pierwszych morderstwach i próbie morderstwa, policja wiedziała już, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Morderca wybierał swoje ofiary przypadkowo, mordował bez najmniejszego wyraźnego powodu. Teoria ta sprawdziła się. Kolejna kobieta została zamordowana.

Morderca okazał się chłopak mieszkający w tej okolicy. Był nim 21-letni Paul Charles Denyer. Przy 180 cm wzrostu chłopak cierpiał na poważną nadwagę. Sam siebie nazywał Johnem Candy.

Paul Denyer, jak większość seryjnych morderców nie był zabawnym człowiekiem. Był gruby, raczej nieprzystosowany do życia w społeczeństwie, niezaradny. Był zdecydowanie wrogo nastawiony do kobiet, dla nich zawsze był potworem. Już jako mały chłopiec podcinał gardła misiom, którymi bawiła się jego siostra. Miał obsesję na punkcie krwi. Ciągle też oglądał horrory.

Poderżnął tez gardło kotu. Narzędziem był scyzoryk brata. Martwego kota powiesił na drzewie. Po aresztowaniu okazało się, że wcześniej wypatroszył on również kota swojego przyjaciela. Zabijanie ludzi było tylko kwestią czasu.

Gdy był aresztowany, nie okazywał żadnych emocji. Opowiedział przerażonym policjantom, w jaki sposób zamordował te trzy kobiety. Przyznał się również do tego, że pragnienie zabicia kobiety odczuwał już w wieku 14 lat. "Zawsze chciałem zabijać, czekałem tylko na odpowiedni moment."

Trudne dzieciństwo

Paul Denyer - 9 lat
Paul Denyer - 9 lat
Paul Charles Denyer urodził się w Sydney, 14 kwietnia 1972 roku. Miał pięcioro rodzeństwa, czterech braci i jedna siostrę. Jego rodzice, Maureen i Anthony Denyer, byli imigrantami z Anglii. Przyjechali do Australii w 1965 roku i zamieszkali w Campbelltown, niedaleko Sydney.

Jedynym szczególnym wydarzeniem z jego dzieciństwa był mały wypadek. Jako dziecko wypadł z wózka i uderzył się w głowę. Wydarzenie to stało się powodem wielu żartów. Gdy tylko Paul zrobił coś wykraczającego poza normalność mówiono ze "to dlatego że jako dziecko upadłeś na głowę."

Paul miał wiele problemów z rówieśnikami. Jednak wydawało się że problemy zniknęły gdy skończył szkołę podstawową. Wszystko zmieniło się w 1981 roku, gdy rodzina Paula musiała się przeprowadzić. Jego ojciec dostał posadę jako kierownik w The Steak Place w miasteczku Frankston.

Żadne z dzieci państwa Denyer nie pochwalało tej przeprowadzki. Wszystkim podobało się w Campbelltown. Paul wydawał się szczególnie zmartwiony. W swojej nowej szkole, Paul był typem samotnika, bardzo trudno nawiązywał znajomości. Nie potrafił się przystosować.

Paulowi nie pomagała też jego nadwaga. Zamiast bawić się z innymi dziećmi, Paul w samotności podziwiał swoją kolekcję noży i pistoletów, które strzelały gumowymi kulkami.

Jego mordercze instynkty już wtedy zaczęły się rozwijać. Wtedy to przeprowadzał sekcje na misiach swojej siostry. Gdy miał 10 lat zadźgał rodzinnego kociaka, następnie powiesił go na drzewie na podwórku za domem. Potem, gdy już pracował, zarżnął i poćwiartował dwa kozły, które pasły się w sąsiedniej zagrodzie.

Niedługo przed swoimi trzynastymi urodzinami, Paul po raz pierwszy złamał prawo. Ukradł samochód. Został pouczony i zwolniony. Dwa miesiące później znów miał kłopoty. Tym razem był autorem niepotrzebnego wezwania straży pożarnej, kradzieży i zniszczenia mienia. W wieku 15 lat Paul zmusił innego chłopca do masturbacji na oczach innych dzieci.

Pierwszy atak

W 1992 roku Paul zaczął spotykać się z Sharon Johnson. Poznał ją, gdy pracował w supermarkecie Safeway's. Pracował tam krótko. Zwolniono go po tym jak umyślnie przewrócił kobietę z dzieckiem odprowadzając kilkanaście pustych wózków na zakupy.

Paul Denyer - 19 lat
Paul Denyer - 19 lat
Starał się później o pracę w siłach policyjnych, jednak jego podanie zostało odrzucone z powodu nadwagi. Ostatnim miejscem, w którym pracował Paul był warsztat wędkarski. Zwolniono go, ponieważ zbyt dużo czasu spędzał na przygotowywaniu swoich noży i sztyletów zamiast robić to, co do niego należało.

W 1993 roku Paul był już wyrzutkiem. Nie był w stanie nigdzie znaleźć pracy z powodu swojego lenistwa i niekompetencji. Wtedy tez zaczął nazywać siebie Johnem Candy, od nazwiska bohatera filmowego. Mając wiele wolnego czasu, Paul oglądał mnóstwo filmów. Wtedy to rozwinął swoją fascynację śmiercią, oglądając głównie filmy, w których dominowała taka tematyka. Jego ulubionym filmem był "Stepfather". Widział go kilkanaście razy.

W 1992 roku Paul wyprowadził się z domu rodzinnego. Zamieszkał razem ze swoją dziewczyną, Sharon. Sharon musiała wziąć dwa etaty by utrzymać siebie i Paula. Wkrótce po przeprowadzce, w nowej okolicy zaczęły dziać się różne rzeczy.

Pewnego dnia jedna z kobiet mieszkających w sąsiedztwie zauważyła, że w jej mieszkaniu ktoś wybił szybę. W środku panował spory bałagan. Inna kobieta zauważyła, że ktoś się jej przygląda przez okno. Ale najbardziej niepokojące było to, co stało się siostrą Tricii, sąsiadki Paula i Sharon.

Paul i Sharon dobrze żyli ze swoimi sąsiadami. Tricia i jej bliźniacza siostra Donna mieszkały najbliżej. Mieszkał z nimi narzeczony Donny, Les, i ich małe dziecko.

Pewnej nocy w lutym 1993 roku Les i Donna wrócili do domu około godziny 23. Gdy weszli do mieszkania odkryli przerażający widok. Na ścianie salony znajdował się krwawy napis "martwa Donna". Na podłodze w kuchni leżało zdjęcie kobiety w bikini, a na zdjęciu były rozłożone wnętrzności ich kotka Buffy.

Kocie wnętrzności walały się po całej kuchni, jego krew była w całym mieszkaniu. Kolejny krwawy napis "Donna - jesteś martwa." Jedno z oczu kota było wyciągnięte na zewnątrz czaszki, drugiego nie było.

W łazience znaleźli dwa małe kotki. Miały poderżnięte gardła. Wanienka, w której kąpali dziecko pełna była krwi. Krew była również na ścianach. Była wszędzie. Dziecięce ubranka również były nią mocno pobrudzone.

W sypialni napastnik przeszukał każdą szufladę. Wszędzie leżały podarte ubrania. Rozkładówki z gazet, które zbierał Les zostały doszczętnie zniszczone. Drzwiczki kredensu były wyłamane. Dziecięce ubranka również zostały pocięte. W łóżeczku leżało zdjęcie jakiejś modelki. Na lustrze ktoś napisał pianką do golenia "Donna i Robyn."

Donna nie miała pojęcia, kim może być Robyn. Postanowiła sypiać w pokoju siostry dopóki nie wymyślą czegoś lepszego.

Paul jako sąsiad Tricii znał dobrze również Donnę. Po tym wydarzeniu zaoferował swoją pomoc. Powiedział, że jeśli policja kiedyś znajdzie włamywacza to on zajmie się nim osobiście.

Ofiary

W sobotę, 12 czerwca 1993 roku znaleziono częściowo rozebrane zwłoki 18-letniej studentki Elizabeth Stevens. Ciało leżało w Lloyd Park, niedaleko Frankston. Poprzedniego dnia zaginięcie dziewczyny zgłosili jej wujek i ciocia, z którymi wtedy przebywała.

Kobieta była rozebrana od pasa w górę, miała poderżnięte gardło. W klatce piersiowej było sześć ran zadanych długim ostrym nożem. Było też kilka długich nacięć, od piersi aż do pępka. I kilka nacięć poprzecznych. Wszystko tworzyło makabryczny wzór na jej brzuchu. Na twarzy dziewczyny również były ślady nacięć. Miała spuchnięty nos, wyglądał na złamany. Wokoło szyi miała zawiązany biustonosz. Po zbadaniu zwłok okazało się, że dziewczyna została wykorzystana seksualnie.

Morderca był bardzo brutalny. Elizabeth nie miała wrogów, była lubiana dziewczyną. Musiał ją zaatakować przypadkowy człowiek, może śmierć była następstwem nieudanej próby gwałtu. Policja rozpoczęła poszukiwania zabójcy. Policjanci posadzili na przystanku, na którym po raz ostatni widziano Elizabeth manekina naturalnej wielkości, w nadziei, że ktoś ją rozpozna i może przypomni sobie człowieka, z którym być może wtedy była.

Policjanci pukali do mieszkań wszystkich kierowców autobusów i pasażerów, którzy po ra ostatni widzieli Elizabeth żywą. Sprawdzali wszystkie miejsca, w których bywała dziewczyna. Niestety, poszukiwania były daremne.

Wieczorem, 8 lipca 1993 roku, 41-letnia Rozsza Toth wracała z pracy do domu. Nagle została zaatakowana przez człowieka, który grożąc jej bronią zaciągnął ją w pobliskie zarośla.

Pani Toth postanowiła walczyć o życie. Mężczyzna wyrwał jej kępkę włosów, a ona kilka razy wbiła mu paznokcie aż do kości. W końcu udało jej się oswobodzić. W porwanym ubraniu, bez butów uciekła. Mężczyzna również zniknął. Kobieta doskonale wiedziała, że gdyby się poddała to najprawdopodobniej byłby już martwa.

Kobieta natychmiast zawiadomiła policję. Na miejscu nie znaleziono niczego, co mogłoby pomóc w schwytaniu napastnika. Tego samego wieczoru, zaginęła 22-letnia Debbie Fream.

Cztery dni później znaleziono jej ciało. Na ciele Debbie było 24 rany kłute, głównie w okolicach szyi, głowy i klatki piersiowej. Przyczyną śmierci było uduszenie. Dziewczyna nie była wykorzystana seksualnie.

Atak na panią Toth nie był na początku kojarzony z morderstwami Elizabeth Stevens i Debbie Fream. Jednak wszystko wskazywało na to, że czynów tych dokonał ten sam człowiek. We Franstown pojawił się szaleniec.

Kolejne morderstwa

W miasteczku wybuchła mała panika. Kobiety były teraz bardziej uważne, nocą ulice były puste. Sprzedaż nieruchomości i opłaty czynszowe zmalały. Frankston stało się znane jako miasteczko, w którym działał seryjny morderca, i każdy był o to podejrzany. Każdego dnia gazety donosiły o postępach policji w poszukiwaniu mordercy.

Policjanci byli nieugięci. Każdy, nawet najmniejszy ślad był skrupulatnie sprawdzany. Rozpoczęto szkolenia dla kobiet, uczące jak powinny się zachowywać gdyby na swojej drodze napotkały mordercę. Uczone je także tego jak się zabezpieczyć przed atakiem.

Jednak nie przyniosło to spodziewanych efektów. 30 lipca zaginęła kolejna kobieta. Była nią 17-letnia Natalie Russell. Dziewczyna rowerem wracała ze szkoły do domu. Osiem godzin później, jej ciało znaleziono w krzakach, obok ścieżki rowerowej, miedzy Peninsula a klubem golfowym Long Island Golf. Jak w przypadku poprzednich ofiar, na twarzy i klatce piersiowej Natalie było wiele ran zadanych nożem. Dziewczyna miała również podcięte gardło. Mimo że Natalie nie została zgwałcona to napastnik był znacznie bardziej okrutny niż w przypadku poprzednich dwóch kobiet.

Tym razem morderca zostawił ważny ślad. Na szyi dziewczyny był kawałek skóry, najprawdopodobniej pochodził on z palca mordercy. Wszystko wskazywało na to, że morderca skaleczył się podczas napaści i nie zauważył, że na ciele ofiary pozostawił jakiekolwiek ślady.

Kolejną dobrą wiadomością, były zeznania świadków, który widzieli żółtą Toyotę Corona w miejscu morderstwa, około godziny 15. Lekarze ustalili, że mniej więcej o tej godzinie dziewczyna zmarła. Policjanci Zainteresowali się tym pojazdem, ponieważ nie miał tablic rejestracyjnych.

Inną ważną informacją były zeznania listonosza, który twierdził, że widział w tym samochodzie ukrywającego się mężczyznę. Był nachylony i wyraźnie nie chciał być zauważony.

Samochód był zarejestrowany na Paula Charlesa Denyera. Nie było go w domu ok. 15:40, kiedy to policjanci złożyli mu wizytę. Zostawili mu wiadomość na kartce z prośba o natychmiastowy kontakt. o godzinie 17:15 na policję zadzwoniła Sharon. Detektywi wyjaśnili, że chodzi rutynową kontrolę. Sprawdzają każdą osobę w tej okolicy. 10 minut po tym telefonie grupa policjantów była już w pobliżu domu przy Dandenong Road 186.

Paul otworzył drzwi i wyraził zdziwienie tym, że tak dużo policjantów przybyło na rutynową kontrolę, jednak wpuścił ich do mieszkania. Wyjaśnił również, dlaczego jego samochód nie ma tablic rejestracyjnych. Mógł podróżować tym wozem przez okres 28 dni, dopóki nie wyrobi sobie nowych, na które właśnie czekał.

Gdy Paul wyjaśniał co robił w czasie morderstw, detektywi zauważyli że jego dłonie są pokaleczone. Na jednym z palców brakowało skóry, i od razu skojarzyli to ze znalezionym fragmentem skóry przy ciele Natalie Russell.

Paul opowiadał o morderstwach tylko to, co można było przeczytać w gazetach. Jego zeznania były mało przekonujące. Twierdził, że jego samochód znajdował się w pobliżu miejsca, w którym zamordowano Natalie Russell, ponieważ czekał tam na swoją dziewczynę. Zadrapania i skaleczenia na dłoniach miały być spowodowane naprawą samochodu.

Jednak detektywi nie dali się na to nabrać. Wiedzieli, że maja tego człowieka, i jego przyznanie się jest tylko kwestią czasu. Paul został zabrany na komisariat. Tam kontynuowano przesłuchania. Mężczyzna wciąż utrzymywał, że jest niewinny. Następnego dnia zdał sobie sprawę z tego, że nie ma szans. Pobrano od niego próbki krwi i włosów. Testy DNA wykazały, że to jego włosy i krew były przy ciałach ofiar.

Zapytał detektywów jak ważne są takie dowody. Po chwili zastanowienia powiedział: "Ok, zabiłem te trzy kobiety."

Zeznanie - Elizabeth Stevens

1 sierpnia 1993 roku Paul Denyer rozpoczął swoje zeznania dotyczące morderstw trzech kobiet i napaści na Roszsę Toth. 11 czerwca 1993 roku, około godziny 19 czekał na swoją ofiarę w pobliżu przystanku autobusowego. Czekał na kogoś, kogo mógłby zabić. Elizabeth Stevens była nieodpowiednia osoba w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie.
Elizabeth Stevens
Elizabeth Stevens
Paul zaczął śledzić Elizabeth. Na pustej ulicy, w strugach deszczu podszedł do niej od tyłu. Powiedział że ma broń, i jeśli dziewczyna zacznie krzyczeć lub uciekać to ją zabije. Tak naprawdę nie miał broni. Za pistolet służyła mu aluminiowa rurka. Paul poprowadził przerażoną dziewczynę do Lloyd Park.

"Zeszliśmy z głównej ścieżki w Lloyd Park, w jakieś krzaki. Zatrzymaliśmy się tam. Po chwili poszliśmy w inne miejsce, na jakąś górkę. Gdy byliśmy po drugiej stronie, wtedy ona zapytała mnie czy może pójść do toalety. Uszanowałem jej prywatność i się odwróciłem. Gdy skończyła, poszliśmy znów w inne miejsce, tam gdzie ją znaleźliście. Zacząłem ją dusić. Po chwili zemdlała. Wiecie, zabrakło w jej mózgu tlenu... Wtedy wyciągnąłem nóż. Zadałem kilkanaście ciosów w jej gardło. Ale ona wciąż żyła. Nawet się podniosła, przeszliśmy kawałek. Upadła, wtedy stanąłem jej na szyi i ją wykończyłem."

Sposób, w jaki Denyer o tym opowiadał był przerażający. Mówił bez żadnych emocji, żadnych wyrzutów sumienia - z pewna nonszalancją. Na kolejne pytania detektywów Paul odpowiadał bardzo grzecznie, spokojnie i szczegółowo. Kontrolował sytuację, był jedyną osobą, która wiedziała, co się tam stało.

Denyer bardzo dokładnie opisał i pokazał, w jaki sposób wepchnął kciuka w gardło Elizabeth. W jaki sposób ją dusił. Pokazał ruch, jakim podciął jej gardło. Następnie, czym zaskoczył nawet detektywów, pokazał jak ciało Elizabeth zaczęło drgać, zaprezentował jak to wszystko wyglądało, aż do jej śmierci.

Potem opisał jak wrzucił ciało dziewczyny do kanału. Przyznał się również, że ostrze noża, którym dźgał Elizabeth złamało się i gdzieś zawieruszyło. Resztę noża wyrzucił przy drodze i opuścił miejsce zbrodni.

Gdy detektywi zapytali, dlaczego zabił tą dziewczynę, odpowiedział: "Po prostu chciałem... chciałem kogoś zabić, zabrać życie, ponieważ czułem że moje życie było wiele razy zabierane."

Zeznanie - pani Toth i Debbie Fream

Po długim i szczegółowym opisie pierwszego morderstwa przyszła kolej na równie dokładne sprawozdanie z napaści na panią Toth. 8 lipca 1993 roku Paul zaatakował tą kobietę w pobliżu stacji Seaford. Złapał ją od tyłu, jedną ręką zakrył jej usta. W drugiej ręce trzymał "pistolet", który przystawił jej do głowy. Pani Toth wbiła mu palce w dłonie.

D. Fream
D. Fream
Po krótkiej walce kobiecie udało się uciec. Wybiegła na ulicę, jednak żaden samochód się nie zatrzymał. Paul dogonił ją, złapał za włosy i powiedział: "Zamknij ryj, albo rozwalę Ci pieprzoną głowę." Kobieta trochę się tego przestraszyła, ale po chwili znów wywinęła się mordercy i tym razem zatrzymała samochód. Paul uciekł.

Detektywi zapytali, co chciał zrobić z panią Toth. Paul powiedział: "Chciałem ją zaciągnąć do parku i zabić, tylko tyle." Paul nosił przy sobie jeden z własnoręcznie zrobionych noży. Trzymał go w skarpetce.
Po nieudanej napaści na panią Toth, Denyer udał się na stację kolejową i wsiadł do przypadkowego pociągu. Wysiadł na następnej stacji, w Kananook. Zaczął spacerować wokół stacji w poszukiwaniu kolejnej ofiary. Wtedy zobaczył Debbie Fream, gdy wchodziło do baru mlecznego na roku ulicy.

Gdy Debbie była w barze, Paul otworzył jej samochód i schował się na tylnim siedzeniu. Dziewczyna wróciła do samochodu i odjechali. "Czekałem aż zapali silnik, wtedy nikt nie będzie słyszał jej krzyków. Włączyła bieg i odwróciła się. Wtedy ją zaskoczyłem, kazałem zamknąć ryja albo rozwalę jej głowę i inne tego typu pierdoły."

Znów przyłożył jej "pistolet" do głowy. Na tylnym siedzeniu, obok siebie zauważył nosidełko z malutkim dzieckiem. Wiedział, że Debbie to młoda matka, ale wcale mu to nie przeszkadzało.

Powiedział jej gdzie ma jechać. Wiedział gdzie mogą pojechać by nie było świadków morderstwa. "Powiedziałem jej, że jeśli da komuś jakikolwiek sygnał lub znak, wtedy rozwalę jej głowę i w całym samochodzie będzie jej mózg."

Denyer kazał jej zatrzymać samochód w pobliżu jakichś drzew. Wysiedli z auta. "Szybko zawiązałem jej oczy, nie chciałem by zobaczyła sznur, ponieważ chciałem ją nim udusić. Wyjąłem sznur i zapytałem czy go widzi... wyciągnęła dłonie o dotknęła go. Wtedy szybko zawinąłem go wokół jej szyi. Szarpałem się z nią jakieś pięć minut." Denyer powiedział, że dusił Debbie dopóki nie zemdlała. Wtedy wyjął nóż i wielokrotnie dźgał jej szyję i klatkę piersiową. Gdy stała się wiotka nadal ją dźgał, teraz też w brzuch.

"Zaczęła oddychać przez otwory w szyi, tak samo jak Elizabeth Stevens. Doskonale słyszałem bulgotanie krwi." Detektywi zapytali czy Debbie broniła się w jakiś sposób. "Tak, trochę się broniła. Nawet podczas walki porwała sobie białą bluzkę. Czułem się tak samo jak podczas morderstwa Elizabeth Stevens."

Detektywi byli ciekawi, co stało się później. "Podniosłem ją lekko i wbiłem nóż w brzuch, rozcinając go. Chciałem tez zobaczyć jak duże ma cycki." Gdy żołądek znalazł się na wierzchu, Paul wbił z niego nóż.

Zadowolony z zabicia Debbie, Paul zaciągnął jej zwłoki między pobliskie drzewa, i przykrył je gałęźmi. Potem przez pięć minut szukał noża, który gdzieś mu się zapodział. Znalazł go i schował do kieszeni. Odprowadził jej samochód w pobliże jej mieszkania. Wrócił do domu, zastał Sharon przy pracy i zawiózł ją stację kolejową.

Następnego ranka wrócił do samochodu Debbie i zabrał jej portfel, dwa kartony mleka, jajka, czekoladę i paczkę papierosów, które dziewczyna kupiła poprzedniego dnia. Potem wrócił do domu. W portfelu znalazł 20 $.

Wszystkie te rzeczy zniszczył, ponieważ mógłby to być dowód przeciwko niemu. Rozłożył także swój nóż, ukrył go w szybie wentylacyjnym w swoim mieszkaniu.

Detektywi znów byli ciekawi, dlaczego to zrobił.

"Zabiłem ją z tego samego powodu, dla którego zabiłem Elizabeth Stevens. Po prostu, chciałem."

Zeznanie - Natalie Russell

Jeśli detektywi okazywali jakiekolwiek oznaki zmęczenia, to to, co teraz mieli usłyszeć ponownie postawiło ich w stan gotowości. Po tym jak Paul skończył opisywać morderstwo Natalie Russell, można było go śmiało uznać największym potworem, jaki kiedykolwiek chodził po australijskiej ziemi. Denyer to morderstwo z góry zaplanował. Miał zamiar zaatakować młodą kobietę, jakąkolwiek młodą kobietę. Kobietę, która samotnie jechałaby rowerem szlakiem rowerowym niedaleko Rezerwatu Flory i Fauny w pobliskim Langwarrin. Miał zaciągnąć ją do tego rezerwatu i tam właśnie zamordować.

Przygotowania rozpoczął już w dniu poprzedzającym morderstwo. W ogrodzeniu rezerwatu wyciął trzy dziury. Każda dziura była na tyle duża by zmieściła ofiarę i jego samego.
Około godziny 14:30 pojawił się w wybranym miejscu i czekał na ofiarę. Plan był taki, że miał śledzić ofiarę, i gdy znajda się w pobliżu jednej z dziur w ogrodzeniu, wtedy miał zaatakować. Miał ją złapać od tyłu i zaciągnąć do rezerwatu. Uzbrojony był we własnej roboty nóż oraz skórzany pasek, którym miał zamiar udusić tę kobietę. Po 20 minutach zauważył młodą dziewczynę, ubraną w szkolny mundurek. Zaczął iść za nią.

N. Russell
N. Russell
"Byłem ciągle za nią, jakieś 10 metrów. Gdy doszliśmy w okolice środkowej dziury w ogrodzeniu, szybko podbiegłem do niej, jedną ręką zatkałem jej usta. W drugiej dłoni trzymałem nóż, który przyłożyłem jej do gardła. Wtedy skaleczyłem się w palca." Paul pokazał detektywom ubytek skóry na kciuku. "Skaleczyłem się własnym nożem."

Zmagał się z dziewczyną dopóki nie powiedział jej, że jeśli zrobi jakikolwiek ruch to poderżnie jej gardło. Wtedy Natalie zaoferowała mu stosunek seksualny. Natalie wiedziała już, że wpadła z ręce poszukiwanego seryjnego mordercy i była w stanie zrobić wszystko by tylko pozostać przy życiu.

"Powiedziała do mnie 'Możesz zabrać moje pieniądze, możesz ze mną uprawiać seks, co tylko chcesz' i tu zaczęła wymieniać różne obrzydliwe rzeczy, naprawdę." Denyer powiedział detektywom, że był zaskoczony tym, jak taka młoda dziewczyna może być aż tak zepsuta moralnie.

Zdenerwował się. Zmusił ją by uklęknęła przed nim. Nóż trzymał bardzo blisko jej oka. Potem kazał jej się położyć, uklęknął nad nią trzymając ją za gardło. Ostrze noża wciąż prawie dotykało jej oka. Gdy zaczęła się wyrywać, rozciął jej twarz. Wtedy dziewczynie udało się wstać i zaczęła krzyczeć.

"Powiedziałem jej 'Zamknij się! Zamknij się! Zamknij się!'. 'Jeśli nie przestaniesz to cie zabiję, słyszysz, zabiję cię, jeśli nie przestaniesz.' Wtedy ona zaczęła krzyczeć, ‘Czego ty ode mnie chcesz?' Odpowiedziałem: 'Wszystko, czego teraz chce to żebyś się zamknęła.' I znów uklęknęła na ziemi. Założyłem jaj na szyje pasek i zacząłem dusić. Jednak pasek pękł. Wtedy ona znów zaczęła się szarpać. Trwało to jakąś minutę. Znów ją przewróciłem, chwyciłem za głowę, o tak, i podciąłem gardło."

Denyer pokazał detektywom, w jaki sposób odgiął jej głowę do tyłu. "Na początku zrobiłem lekkie nacięcie, zaczęła krwawić. Wtedy wsadziłem tam palce. Chwyciłem za jakieś sznurki i zacząłem je wykręcać."

Detektywi byli przerażeni, jednak kontynuowali przesłuchanie.

- "Dlaczego to zrobiłeś?"
- "Moje całe palce, o, tak gdzieś dotąd, były wewnątrz jej gardła." - Paul pokazał dokładnie jak głęboko wsadził dłoń w rozcięte gardło tej niewinnej uczennicy.
- "Czy wiesz dlaczego to zrobiłeś?"
- "Nie mogła oddychać... Powoli przestawała walczyć. Stawała się słaba. Coraz słabsza. Wtedy wyjąłem dłoń, chwyciłem ją za głowę i jednym silnym cięciem prawie ją odciąłem. Wtedy powoli umarła."
- "Dlaczego ja zabiłeś?"
- "Z tego samego powodu, co poprzednie. To wszystko znów wróciło. Zanim odszedłem kopnąłem ją kilka razy."

Nienawiść do kobiet

Paul powiedział kompletnie przerażonym detektywom, że kopał ciało Natalie by przekonać się, że naprawdę nie żyje. Jeszcze rozciął jej twarz i zostawił. Gdy wracał z powrotem, dłonie ubrudzone we krwi trzymał w kieszeniach. W pewnym momencie zauważył jak policjanci stoją przy jego samochodzie. Odwrócił się i wrócił do domu inną drogą.

W domu uprał ubranie, umył się, narzędzie zbrodni schował na podwórku. Potem pojechał odebrać Sharon z pracy i wspólnie spędzili miłe popołudnie u jej matki.

Jedyne emocje, jakie pokazał Denyer podczas przesłuchania, to obrzydzenie na wspomnienie tego, gdy Natalie zaoferowała mu stosunek seksualny. Poza tym wydawał się być dumny z tego, co zrobił.

Potem Paul zaczął opowiadać o kotach Donny, które zabił. Przyszedł wtedy do niej, bo chciał ją zabić. Nie lubił jej. Gdy zauważył, że w domu nie ma nikogo, wszedł przez okno i wyładował swą złość na kotach.

Denyer przyznał się, że śledził kobiety już od dawna. Czekał tylko na znak, na odpowiedni moment, na sygnał.

- "Czy możesz nam wyjaśnić, dlaczego ofiarami są kobiety?"
- "Po prostu ich nienawidzę."
- "Przepraszam, chyba źle usłyszałem."
- "Po prostu ich nienawidzę."
- "Tylko tych dziewczyn, czy w ogóle kobiet."
- "Ogólnie kobiet."

Paul Denyer kochał tylko jedną kobietę, Sharon Johnson. Ona nie miała pojęcia o morderstwach. "Sharon jest zupełnie inna niż wszyscy, których znam. Nigdy bym jej nie skrzywdził. To moja bratnia dusza."

Wyrok

Paul Charles Denyer został oskarżony o zamordowanie Elizabeth Stevens, Debbie Fream i Natalie Russell, a także o próbie morderstwa Roszsy Toth. Jednak później to oskarżenie zmieniono na łagodniejsze.

15 grudnia 1993 roku został uznany winnym wszystkich zarzucanych mu czynów.

Psycholog Ian Joblin stwierdził, że Paul nie ma jakichkolwiek wyrzutów sumienia w związku z popełnionymi zbrodniami. Bawi go opowiadanie o tym, sprawia mu to widoczną przyjemność. Denyer uważa, że winę za to, kim jest ponoszą wszyscy, którzy go tak traktowali. Całe jego życie się na to składa. Głównymi czynnikami było twarde wychowanie, wykorzystywanie seksualne przez jego starszego brata oraz ogromne bezrobocie. To właśnie to spowodowało, że zamordował te młode kobiety.

Jednak psychologów wcale to nie przekonało. Tysiące ludzi w różnych społecznościach żyje w podobnych warunkach, i żadna z tych osób nie ucieka się do seryjnych morderstw. Pan Joblin powiedział, że wśród wszystkich przebadanych prze niego pacjentów nie było nikogo nawet minimalnie podobnego do Paula Denyera.

Paul był typem człowieka, jakiego spotyka się bardzo rzadko. Był seryjnym mordercą, który morduje przypadkowe ofiary, bez najmniejszego powodu. To wszystko sprawia, że jest on szczególnie niebezpiecznym człowiekiem. Pan Joblin powiedział przed sądem, że Denyer ma okrutną naturę. Już od dzieciństwa był agresywny i wydawał się bawić cierpieniem, jakie sprawiał innym.

Denyer był typem sadysty, u którego zadowolenie szybko mija. Dlatego też zaraz po dokonaniu morderstwa szukał kolejnej ofiary. Psycholodzy nie rokowali nadziei na jakąkolwiek terapię dla pana Denyera.

20 grudnia zapadł wyrok. Potrójne dożywocie bez możliwości ubiegania się o przedterminowe zwolnienie. Za napaść na panią Toth, Paul otrzymał dodatkowo 8 lat pozbawienia wolności.

Na zakończenie sędzia powiedział: "Przerażenie, jakie wywołałeś w tysiącach kobiet nie zniknie tak szybko. Dla wielu na zawsze pozostaniesz strachem, który powoduje przyspieszenie kroku w drodze do domu, lub obawa, z jaką rodzice wypatrują spóźniającego się ze szkoły dziecka."

Paul Denyer odwoływał się od wyroku. 29 lipca 1994 roku sąd przyznał 30-letni okres, podczas którego Paul nie może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Jest to najdłuższy tego typu okres, jaki zastosowano w Victorii.

Rodziny ofiar Denyera są niezadowolone Roszsę takiego rozpatrzenia apelacji. Według nich, jednym sprawiedliwym wyrokiem jest dożywotnie więzienie bez jakiejkolwiek możliwości wcześniejszego opuszczenia więzienia.


Teoretycznie jest szansa na to by seryjny morderca z Frankston kiedyś powrócił do społeczeństwa.

Przygotował Michał Filipczak
na podstawie Crime Library


do góry