Kilka dni przed śmiercią Krzysztof Zalewski odkrył, że jego wspólnik Cezary S. stoi za powołaniem kilku spółek, w których władzach zasiadają m.in. obywatele Ukrainy i Rosji. To właśnie do tych firm miały być transferowane pieniądze z firmy Magnum-X, w której zarządzie byli Zalewski oraz Cezary S.
Firmy, o których mowa, miały się zajmować poligrafią. Jedna z nich ma siedzibę w Krakowie, dwie w Warszawie. Ustaliliśmy, że w ich władzach zasiadają m.in. związana z Cezarym S. kobieta narodowości ukraińskiej oraz osoby zajmujące się militariami.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Krzysztofa Zalewskiego prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. – Wykonywanie czynności powierzono funkcjonariuszom z wydziału terroru kryminalnego i zabójstw – mówi nam Renata Mazur, rzecznik prasowy prokuratury. W śledztwie nie uczestniczy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, chociaż zabezpieczony do tej pory w sprawie arsenał jest znacznie większy niż ten, który znaleziono u Brunona K. (aresztowano go w listopadzie pod zarzutem terroryzmu).
W domu Cezarego S. policja zabezpieczyła m.in. granaty i wyrzutnię RPG, a w siedzibie jego firmy znaleziono z kolei broń i materiały wybuchowe.
– Miał on rozległe kontakty z Rosjanami i Ukraińcami, z którymi łączyły go wspólne interesy i dlatego nie zdziwiła mnie informacja, że w jego domu znaleziono broń. Na pewno nie był typem zabójcy i trudno mi uwierzyć, żeby samodzielnie podjął decyzję o morderstwie. Jedynym wytłumaczeniem tego, co zrobił, jest działanie osób trzecich – ktoś musiał nakłonić go do tej zbrodni – mówi nam osoba znająca Cezarego S.
źródło: niezalezna.pl